Noc. Powrót do domu. Puste drogi. Czerwone światła na każdym kolejnym skrzyżowaniu. Masz wrażenie, że to jeden z tych wieczorów, kiedy wszystkie piosenki w radiu są o tobie.
"koniec gry mamy dość wypadamy w aut, przecież tak toczy się los miliardów par. Bałam się tego dnia serce krzyczy wróć."
Taaa kto by tam słuchał serca - pomyślałam chłodno. Rozum wie lepiej, na tej planecie już nie opłaca się kochać.
Dlaczego w głowie pojawiają się znów tamte myśli? Kto przed oczami wyświetla mi te obrazy? Serce, serce, serce, seeeerce! Małe popaprane emocjonalnie, naiwne coś. Co to to nie! Nie zamierzam z Tobą w ogóle rozmawiać mały zdrajco.
Światła. Czerwone. Jedno wielkie ostrzeżenie - stop! Błagam cię Rozum nie daj się - reset pilnie potrzebny!
"...cały nasz dialog to gigabajty bzdur, szum, brak zasięgu...twój blask, mój gniew, twój strach mój śmiech...budzisz mnie pocałunkiem, oczy otwieram smutne."
"Już tylko Ty, masz taką moc" - nuci sobie głupie serce.
Czerwone światło. Pisk hamulcy!
Rozum - w samą porę...
Co sprawia że mozolnie budowana każdego dnia, silna, stabilna, chłodna konstrukcja w jednym momencie rozpierdala się na tysiące małych pieprzonych kawałeczków?
Jedno jest pewne, nie złamię się. Nigdy. Choćby serce, to małe fałszywe, zdradliwe coś wyrywało się z tęsknoty. Dam radę. To mnie jeszcze bardziej mobilizuje do zrobienia na złość całemu światu. Nie będą mną sterować żadne siły wyższe, ani tym bardziej ten mały zakłamany, dwukomorowy gówniarz. Trzeba mieć w życiu mocny plan i trzeba się go trzymać. I żadna nawet największa arytmia, migotanie przedsionków, czy nawet szybsze bicie serca, ani wspomnienia, ani pragnienia, nie mogą nas zgubić.