sobota, 23 grudnia 2017




Tak myślę, czego wam życzyć. Bo, że zdrowia i szczęścia to wiadomo, ale co poza tym? Zacznę od wiary w siebie i w swoje możliwości, do tego także dużo samozaparcia i odwagi w walce o to, na czym wam zależy. Żebyście się nigdy nie poddawali, nawet jeśli miałoby boleć, bo świadomość zrobienia wszystkiego, co można było, jest, w tej sytuacji, lepsza, niż żal do siebie, że zrobiło się za mało. Kogoś obok, kogoś do rozmowy, kogoś, kto was nie oceni, uśmiechnie się i powie, że wszystko jest możliwe, zapewni, że będzie blisko i nie oddali się. Dużo okazji do rozwoju, do kształtowania się, do poznawania siebie. Miejsc, osób i wydarzeń, które was zainspirują. Tony mądrych książek, tekstów, cytatów - każdego słowa, które coś w was otworzy, coś pokaże i wyjaśni. Trochę dorosłej dojrzałości i dziecięcej beztroski - żebyście całkiem nie zwariowali w tym sztywnym świecie dużych ludzi. Żeby udało wam się robić tak, żeby być w zgodzie ze sobą, swoimi przekonaniami i wartościami, żeby nie mieć do siebie żalu o wypowiedziane za szybko słowa, podjęte pochopnie decyzje czy niewykorzystane szanse. Odnalezienia drogi, pójścia ścieżką, na której będziecie czuć się dobrze i przede wszystkim sobą. Zauważania tych małych pierdół, świecącego słońca, przypadkowego uśmiechu, czy nawet dobrego obiadu po ciężkim dniu. Żebyście przestali ciągle oglądać się za innymi, tylko spojrzeli na siebie i docenili to, co macie - swoje wspomnienia, doświadczenia, bliskich. Pozytywnego rozwiązania wszystkich spraw, które się wloką, ciągną, męczą i nie mogą się skończyć. Do tego - wszystkiego, co was uszczęśliwia, raduje, sprawia, że się uśmiechacie i myślicie, że jednak czegoś to życie jest warte. Wszystkiego, co dobre, pozytywne, ale też tego, co kopie was po dupach i każe iść do przodu.