środa, 9 sierpnia 2017


Bulwersujące mnie niektóre komentarze pod ostatnim moim wpisem, skłoniły mnie by rozwinąć poruszony wątek w osobnym poście, jednocześnie podtrzymując tezę swojej zamieszczonej tam odpowiedzi.

Wszedzie tylko - " nie dawaj kolejnej szansy," "człowiek zasługuje na jedną, ale na drugą już nie"... I tak każdego dnia czytam i tracę cierpliwość.
A czym jest człowiek - robotem,  pytam się? Czy każdy zaprogramowany jest tak samo? Czy każdy z nas popełnia te same błędy, by wszystkich wrzucać do tego samego worka? Chyba nie. Jak blisko nam do negacji, hejtu czy bezwymiernej krytyki, jednocześnie jak daleko wówczas do zrozumienia, na którym to przecież opiera się zgoda.
Na co komu takie złote rady, skoro i tak różnimy się od siebie? Przyjaciele są inni, partnerzy różni, problemy odmienne ...i każdy z nas ma inny charakter, inną cierpliwość, tolerancję i właśnie to konieczne zrozumienie.
Osobiście jestem zdania, że szanse można dawać, pod warunkiem, że ta druga osoba to docenia i jest ich warta.

Jesteśmy tylko ludźmi, wszyscy popełniamy błędy, nam samym też kiedyś ktoś wybaczył, prawda? W każdym związku dawałam kolejne szanse ale podobnie było też w innych relacjach. Co by mi było po wiecznym fochaniu, żalu czy trzymanej urazie? Nie chcę stać się bryłą lodu z powodu zawodzenia się na innych. Każde wybaczenie topi jedną kostkę...
Do jednej osoby miałam cierpliwość nadzwyczajną i nigdy nie przekreślałam kogoś bez dania szansy, czasem więcej niż jednej, nawet bez alarmowania o problemie.
A jeśli coś się nie uda, mam czyste sumienie wiedząc, że ze swojej strony zrobiłam wszystko...

Jeśli jednak staje się tak, że kolejne szanse niczego nie zmieniają, cierpisz, ..wówczas czas na odwrót.
Nie mam tolerancji na głupote, zakłamanie, draństwo i perfidność. Są rzeczy, które można wybaczyć i takie, których wybaczyć lub zapomnieć się nie da. Zależy to od nas samych.

I nie można mówić nikomu jak ma żyć. Ile szans może dać dugiej osobie oraz jak je kwalifikować. Są ludzie tak źli i bezwartościowi, że zwyczajnie nie da się ciągle im wybaczać. Ale oni na szczęście tworzą mniejszość.

Tylko też ważne by posiąść sztukę szukania w innych dobra ...

To indywidualne szczęście i sumienie. Sami musimy wiedzieć, kto nam je daje i kto dla nas gotowy jest na wszystko (a to jest akurat bardzo istotna część świadomości i budowania uczuć) Takiej osobie możemy dawać milion nowych szans i żadne złote rady z neta tego nie zmienią.